wtorek, 4 sierpnia 2009

Dar od losu

Długo wczoraj nie mogłam zasnąć. Nie wiem czy to ta pogoda, która nie może się zdecydować czy ma być dziś ciepło i słonecznie, a może mokro i zimno? Leżałam sobie i myślałam o tym, co los daje każdemu z nas maluczkich. Tak różne są jego dary. Jedni są bogaci a inni są nędzarzami. Ktoś rodzi dzieci a ktoś o dzieciach marzy każdego dnia i walczy o ich byt, bo bez nich świat nic dla niego nie znaczy. Ktoś inny tworzy wielkie dzieło, ktoś robi karierę a ktoś inny codziennie mozolnie robi pranie, sprzątanie, zakupy i ciesząc się, że ma dla kogo. Ktoś po prostu żyje a kogoś już nie ma. A ja? Ja dostała od losu prezent. Ja jestem kochana i kocham. Codziennie budzę się rano w ramionach ukochanego mężczyzny i to już od 17-lat. Codziennie doświadczam jego miłości i dziękuję mojemu Aniołowi Stróżowi, że go do mnie przyprowadził. Codziennie patrzę na moją ukochaną córeczkę - sam jej widok mnie rozczula - ona jest moim dowodem, że cuda się zdarzają. Codziennie dziękuję, że moi rodzice są wciąż ze mną i nigdy obok mnie. Codziennie cieszę się czystą miłością moich dwóch sióstr. Codziennie staram się dostrzec dobrych ludzi wokół mnie. Codziennie merda przy mych nogach wesoły ogon mojej suni Lady. Codziennie słyszę, widzę, czuję, samkuję, dotykam. Codziennie, codziennie, codziennie..... I niech to trwa jak najdłużej. Dziękuję za to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz