czwartek, 24 grudnia 2009

Ciasteczka


Co roku lepimy, a właściwie wyciskamy z Niką ciasteczka bożonarodzeniowe. Śpiewamy przy tym kolędy i piosenki związane ze świętami. Potem zasiądziemy przed kominkiem i choinką i będziemy upajały się tym cudownym widokiem podjadając pyszności. Kocham to.
Może brak im trochę finezji - ale to NASZE ciasteczka. Najważniejsze, że są pyszne i robienie ich sprawia nam tyle radości. Nika zawsze wtedy ma potok słów, trudno ją zatrzymać. To przy ciasteczkach dowiaduję się o tym co dla Niej ważne, co się pięknego wydarzyło w tym roku, co sprawiło Jej przykrość - no takie "babskie" pogaduchy.

środa, 23 grudnia 2009

Boże Narodzenie


Boże Narodzenie, a szczególnie przygotowania do tego święta, to najpiękniejszy czas w roku. Uwielbiam te wszystkie zapaszki przygotowywanego jadła: pieczonych mięs, wigilijnej kapuchy, ciast, ciasteczek; zapach świeżo ściętej choinki, ubieranie jej w różnokolorowe świecidełka przy śpiewie kolęd. Cały dom przechodzi przez tunel czasu i wchodzi w inny wymiar - światła są przyciemnione, wiszą nowe, świeżo wyprane, pachnące firanki, na kanapie puszą się poduchy przyodziane w nowe szatki, z szybek drzwi w całym domu uśmiechają się Mikołaje, Mąż krząta się w kuchni w fartuszku "macho" a my z Nika dzielnie mu pomagamy - bo to jego czas, ON wtedy króluje w kuchni - zarządza, nadzoruje, kontroluje, chwali, próbuje - oblizując palec z miną znawcy. W kominku wesoło buzuje ogień a ja znowu się rozczulam z ogromu szczęścia jakie mnie otacza. To trzecie Boże Narodzenie w naszym nowym domu. Jeszcze tylko z Niką nalepimy uszek do barszczyku i pierogów z kapustą (nasze zadanie w każde Święta) i zabieramy się do bożonarodzeniowych ciasteczek. Uwielbiam ten czas. Lady i Herbi czekają na obfitego Mikołaja.

Co roku kupuję jakieś nowe bombki - w 2009 to buty siedmiomilowe i trzy bałwanki. Spokoju i świątecznego nastroju strzegą trzy anioły znad kominka i ...
i jeden z kuchni.






wtorek, 22 grudnia 2009

Jestem

Jestem, ale jakby mnie nie było. Wokół dzieje się tak dużo, że nie mam czasu ani ochoty o tym pisać. Paradoksalnie nieszczęścia innych, które pośrednio i mnie dotykają, dają mi niesamowitą siłę. Dopiero patrząc na nieszczęście innej osoby mogę dostrzec ogrom szczęścia jaki los mi dał. Codziennie budzę się rano i dziękuję mojemu Aniołowi, że wybrał dla mnie w niebie właśnie tą a nie inną drogę życia. Dzięki stokrotne.