poniedziałek, 22 marca 2010

Mama i Tata

Czy dorosłą osobę może rozczulać widok rodziców aż do łez? Czy gdy patrzę na Tatę i łykam ukradkiem łzy napływające do oczu i gardła(?) jestem normalna? Zastanawiam się, co dzieje się z moją dziecięcą miłością do rodziców? Czy ona jakoś ewoluuje, przeobraża się, narasta? Mimo tego, że przecież jestem dorosłą kobietą ( a nawet powiem, że dojrzałą) wciąż czuję napierającą falę miłości do rodziców - rozczulają mnie ich szpakowate głowy pochylone nad gazetą; te lekko wypalone oczy wpatrzone we mnie, gdy do nich mówię; pomarszczone i zawsze pomocne dłonie i ta Ich życiowa mądrość, która bije z twarzy. Przy Nich zawsze czuję się bezpiecznie, przy Nich świat przyobleka się w promieniste barwy, przy Nich wracają do mnie najpiękniejsze dni dzieciństwa. Nie muszę być kimś - by wiele dla Nich znaczyć; nie muszę się napinać - by dobrze przed Nimi wypaść, nie muszę być bohaterem - by mnie podziwiali; nie muszę nadmiernie zabiegać o Ich miłośc - Oni zawsze chętnie ją rozdają. Jestem już dużą dziewczynką - a jednocześnie wciąż małym dzieckiem, które nie wyobraża sobie - że mogłoby zabraknąć przy mnie Moich Rodziców.
Kocham Was Mamo i Tato.

6 komentarzy:

  1. Pięknie piszesz o codziennej miłości...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś najszczęśliwszą CÓRKĄ :))
    Myślę, że ONI też czują Twoją MIŁOŚĆ :)

    A ja najzwyczajniej poryczałam się, po tym, co przeczytałam - mojej Mamy już nie ma, ale czuję jej anielski dotyk :)
    Tata trzyma się, ale nigdy nie byliśmy blisko...

    Cudowny post... Dopóki żyją Rodzice jesteśmy Dziećmi. Ich Dziećmi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście jestem bardzo, bardzo szcęśliwą córką! Z miłością przyjmuję każde uwagi i pouczenia z Ich strony - bo wiem, że płyną z troski o mnie i wtedy właśnie czuję się taką małą córcią, którą Mama z Tatą prowadzą za rączkę przez świat i próbują (pełni własnych doświadczeń) przeprowadzić przez meandry życia bez szwanku.
    Przykro mi Joasiu z powodu Twojej Mamy - ale cudowne jest to, że wciąż czujesz Jej obecność - ja głęboko wierzę, że taka więź jest możliwa nawet po śmierci. Życzę Ci dużo radości i wzmocnienia kontaktu z Tatą - może On na to czeka?

    OdpowiedzUsuń
  4. no i pobeczałam się. Ja też tak kochałam i kocham rodziców. Szczególnie jak jeszcze mama żyła, miałam najwspanialsze dziciństwo i właśnie tego chcę dla moich dzieci

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach jak długo Cię nie ma!
    Mam nadzieję, że to tylko brak czasu nie pozwala Ci pisać ;))

    Ściskam cieplutko z nadzieją na kolejne posty :)

    OdpowiedzUsuń