Nasza Lady kocha wszystko i wszystkich. Każdy, kto znajdzie się w zasięgu jej wzroku to przyjaciel. Jeszcze nigdy nie warknęła na kogokolwiek ( a czasami przydało by się) a jej ogonek (niestety uciachany) rusz się bezustannie. Czasami zastanawiam się, czy ta poczciwina nie ma bólu mięśni poruszających to mało coś z tyłu jej ciałka. Na Mazurach opiekuje się każdym przybłąkanym kotkiem, żabką, jeżykiem i wszystkim co się rusza (nawet dogląda rybki w akwarium). A w domu zabawia dwa myszoskoczki (Figo i Fago) - które też chętnie figlują z nią. Myślę, że byłaby świetną zastępczą matką dla każdego bezdomnego stworzonka. Lubię tak na nią popatrzeć, gdy okazuję tą swoją bezinteresowną i nieprzerwaną radość i uwielbienie dla każdego i wszystkiego. Lubię gdy leży na moich stopach i mnie grzeje spojrzeniem pełnym miłości. Czasem nawet uczę się od niej radości z rzeczy małych. Taka - symbioza w przyrodzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudna symbioza:))))
OdpowiedzUsuńfigo-fago, uśmiałam się. Cudny ten Twój piesek.
OdpowiedzUsuńŚliczna ,mądra..o psach mogłabym długo
OdpowiedzUsuńJest słodka :))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że masz sunie o takim charakterze :))
Wygłaszcz ja mocno ode mnie :))